Śnieg, stoki, grzane wino – to niekoniecznie są rzeczy, które przychodzą na myśl w związku z Afryką. Safari i słonie to już bardziej prawdopodobnie. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że narciarstwo w ogóle jest możliwe na kontynencie afrykańskim. Standardy w europejskich ośrodkach narciarskich różią się na pewno od tamtejszych, ale atmosfera jest autentyczna, dzięki czemu ten szczególny urok przyciąga coraz więcej turystów. SnowTrex zebrał 5 powodów, dla których warto wybrać się na narty do Afryki.
1. Jazda na nartach przez krajobraz sawanny
Każdy, kto zawsze chciał poznać ten szczególny rodzaj ośrodka narciarskiego, powinien podczas następnych wakacji w RPA wybrać się do enklawy Lesotho, zaledwie cztery godziny od Johannesburga. Ośrodek narciarski znany jako „Afri Ski” znajduje się na południu kraju. Sezon narciarski przypada na miesiące letnie i trwa od połowy czerwca do końca sierpnia. Założony w 2005 roku ośrodek ma w przyszłości zabłysnąć jako największy ośrodek narciarski w Afryce i już teraz oferuje ku temu ciekawe predyspozycje: na imponującej wysokości 3300 metrów, jedyna jak dotąd trasa narciarska biegnie przez krajobraz sawanny, który charakteryzuje się tradycyjnymi glinianymi domami i wąskimi drogami. Ośrodek narciarski w południowej Afryce ma bardzo dobrze utrzymaną stronę internetową i wiele się robi, aby uczynić go atrakcyjnym. Park snowboardowy został otwarty w 2008 roku, organizowanych jest także wiele imprez, takich jak wyścig slalomowy Kings Cup (Mistrzostwa Lesotho) i big air jump na dużym kickerze. Jazda na nartach przez krajobraz sawanny
2. Białe cuda
W nadchodzących latach planowane są cztery kolejne stoki, które zaspokoją potrzeby zarówno początkujących, jak i zaawansowanych narciarzy, choć na dość skromną skalę jak na europejskie warunki narciarskie. Armatki śnieżne zapewniają zabawę na śniegu w przypadku przedłużającego się braku opadów śniegu. Dostępny jest nawet ratrak. Ponadto najwyżej położone na świecie pole golfowe, do 100 małych domków i centrum wellness są również częścią tego wschodzącego raju narciarskiego, który wkrótce będzie miał szansę spodobać się różnorodnej klienteli i stanie się ekskluzywnym doświadczeniem o wyjątkowym charakterze.
3. Niedroga „Szwajcaria Południa”
Jak dotąd, spragnieni śniegu goście mogą wybierać spośród szerokiej gamy zakwaterowania, od niedrogich hosteli po luksusowe hotele, w zależności od budżetu i wymagań. Ponadto bar après-ski, który obecnie jest nadal jedynym tego rodzaju, jest doskonałym miejscem do świętowania przy zimowym kieliszku grzanego wina wśród mieszanki ośnieżonych gór i typowego afrykańskiego stylu. Ze względu na niskie ceny i bliskość afrykańskich metropolii Johannesburga i Pretorii, „Szwajcaria Południa”, jak dumnie reklamuje się Lesotho, jest w dużej mierze bezkonkurencyjna.
4. St. Moritz w Maroku
Kolejnym ośrodkiem narciarskim na słonecznym kontynencie afrykańskim jest Oukaimeden – najwyższy i najbardziej znany ośrodek narciarski w Maroku. Ten raj sportów zimowych, położony zaledwie 70 km od Marrakeszu, znajduje się w Atlasie Wysokim, na Djebel Toubkal, który jest najwyższą górą w Afryce Północnej o imponującej wysokości 4167 metrów. Ośrodek narciarski oferuje 20 kilometrów tras zjazdowych o różnicy wysokości do 1000 metrów. Znajduje się tu jeden wyciąg krzesełkowy i sześć wyciągów orczykowych, które działają od grudnia do marca. Wyciąg krzesełkowy prowadzi na lokalną górę Ibel Oukaimeden o wysokości 3273 metrów. Zew przygody jest wymagany, zwłaszcza na stokach, które pozostają nieutwardzone. Ośrodek nie powstrzymuje się od obrazowych porównań: Oukaimeden nazywa siebie „St. Moritz Maroka”. Entuzjaści narciarstwa biegowego również znajdą w Maroku coś dla siebie. W górach Atlasu Średniego znajduje się kilka kilometrów tras, na których można oddać się swojemu hobby pośród pokrytych śniegiem gajów cedrowych. Trudno sobie wyobrazić, że zaledwie 50 km dalej znajdują się gaje palmowe w gorącym subtropikalnym słońcu wczasowicze wylegujący się na plaży.
5. Białe tereny Afryki Południowej
Ośrodek Tiffindell Resort położony jest w stosunkowo zacisznej okolicy na południowym zboczu Ben McDhui, najwyższej góry na Przylądku o wysokości 3001 metrów. Najbliższa osada ludzka to małe miasteczko Rhodes, oddalone o 22 kilometry. Do Kapsztadu jest 1100 km. Główna trasa narciarska o długości 1 km, strefa dla początkujących i dwa wyciągi są nierozerwalnie związane ze 150-osobowym hotelem. Jest tu nawet mały snowpark. Na miejscu znajduje się wypożyczalnia sprzętu narciarskiego, szkoła narciarska i bar après-ski. W „Ice Station 2720” można również napić się sznapsa i grzanego wina – oraz śnieżnych koktajli. Sezon narciarski w Tiffindell Resort trwa od końca maja do końca sierpnia, a w niektórych przypadkach wysokowydajne armatki śnieżne przedłużają go do połowy września, ponieważ afrykański śnieg jest raczej wyjątkowym doświadczeniem. I tak nawet najmniejsze opady śniegu są tutaj argumentem do przypięcia nart i zmierzenia się ze stokami.